“Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym. Ciało moje jest prawdziwym pokarmem, a Krew moja jest prawdziwym napojem. Kto spożywa moje Ciało i Krew moją pije, trwa we Mnie, a Ja w nim” (J 6, 53-56).
Słowa wypowiedziane przez Jezusa w synagodze w Kafarnaum wywołały oburzenie słuchaczy. “Jak On może nam dać [swoje] ciało do spożycia?” – pytali. „Trudna jest ta mowa” – mówili uczniowie. “Odtąd wielu uczniów Jego się wycofało i już z Nim nie chodziło” (J 6, 66).
Ks. Mariusz Rosik, analizując ten fragment Ewangelii św. Jana, podkreśla, że polskie tłumaczenie słów Jezusa jest bardzo złagodzone:
“Czasem wyobrażam sobie, że stoję wśród tłumu, gdy Jezus głosi w Kafarnaum mowę eucharystyczną. I drżę na tę myśl, bo znam hebrajskie wyznanie Boga skierowane do Noego: „Nie wolno wam tylko jeść mięsa z krwią życia” (Rdz 9, 4). Totalnie przeczy temu Jezus, którego słowa Jan zapisał po grecku: „Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie” (J 6, 53). W kontekście Jezus mówi o „gryzieniu” (gr. trogein) „mięsa” (gr. sarks) Syna Człowieczego. Gryźć mięso Syna Człowieczego, mając z tyłu głowy przykazanie dane Noemu? Szok! Nie dziwię się, że oprócz apostołów wszyscy opuścili takiego Nauczyciela, sprzeciwiającego się świętej woli Boga zapisanej w Torze” (Źródło: https://mariuszrosik.pl/22220-2/ )
Wątpliwości co do możliwości realnej, cielesnej obecności Jezusa pod postacią chleba nękały nie tylko apostołów. Wielu jest katolików, którzy sceptycznie podchodzą do nauki Kościoła głoszącej, że spożywnane przez nich w Komunii Świętej hostie to naprawdę ciało Chrystusa. Wydaje się, że niejako w odpowiedzi na te wątpliwości, w różnym czasie i w różnych miejscach świata pojawiają się wydarzenia, które przekonują nas o prawdziwości słów Chrystusa, tzw. „Cuda Eucharystyczne”: Lanciano (730 – 750), Bolsena (1263), Siena (1330), Buenos Aires (1996), Sokółka (2008), by wymienić tylko te najbardziej znane. Wydarzenie takie miało miejsce również w Sanktuarium Świętego Jacka w Legnicy w roku 2013. O badaniach przeprowadzonych nad zmienioną w ludzkie ciało hostią opowiadała nam podczas październikowego spotkania wspólnoty „Lumen vitae” pani doktor Barbara Engel, kardiolog i członkini komisji powołanej do zbadania „wydarzenia o znamionach Cudu Eucharystycznego” w Legnicy. Tym, co najbardziej porusza i przyprawia o ciarki badaczy analizujących tkankę, w którą zamienia się chleb, jest fakt, że jest to ciało Osoby, która ŻYJE, choć znajduje się w stanie agonalnym. Badania hostii sprzed 13. wieków z Lanciano przeprowadzane były kilkukrotnie, w odstępach dziesięcioletnich, a wynik badań był za każdym razem taki sam: ciało pochodzi z tkanki mięśniowej, należącej do miocardium, posiada żywe białka, wykryto obecność naczyń tętniczych i żylnych, grupa krwi AB. Wynik badania hostii z Legnicy jest w pełni zgodny z wynikami badań z Lanciano i z innych miejsc, gdzie podobne wydarzenia miały miejsce. Nic dziwnego, że raport naukowców badających Cud Eucharystyczny w Lanciano kończy się słowami: „KTO TY JESTEŚ?”.
Odpowiedzi na to pytanie udziela nam Święty Jan Ewangelista: „To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki” (J 6, 50-51). Opisując niezwykłe wydarzenia w życiu Jezusa, takie jak zamiana wody w wino czy cudowne rozmnożenie chleba, św. Jan nie posługuje się terminem „cud”, ale „znak”. Jakim znakiem są zatem dla nas Cuda Eucharystyczne? Ksiądz Andrzej Ziombra, kustosz Sanktuarium św. Jacka, opowiadając o wydarzeniu w Legnicy, podkreślił trzy aspekty: po pierwsze, Cuda Eucharystyczne przekonują nas o fizycznej obecności Jezusa w konsekrowanym chlebie i winie; po drugie, często dzieje się tak, że w ciało zamienia się konsekrowana hostia, która upadła na ziemię, lub została w sposób świadomy znieważona. „Czy nie jest tak” – pyta ksiądz Andrzej – „że Pan Bóg, poprzez ten znak, dopomina się o szacunek dla Siebie?” Po trzecie, we wszystkich badanych przypadkach wykazano, że jest to ludzkie ciało w stanie agonii. Dlaczego akurat tak? Co mówi o Miłości do Ciebie i do mnie Chrystus poprzez ofiarę z Siebie, jaką złożył i wciąż składa na ołtarzach świata?
Dziękujemy Ci, Panie, za Twą ofiarę, złożoną za nas, za ten znak, który możemy w pełni zrozumieć tylko dzięki Twojemu Słowu, za Twą nieustającą obecność między nami.
„Niech imię Pańskie będzie błogosławione odtąd i aż na wieki!”
Tak pięknie się stało, że pielgrzymka naszej wspólnoty do Sanktuarium św. Jacka w Legnicy przypadła w dniu, w którym Kościół świętuje rocznicę poświęcenia bazyliki Laterańskiej. Na Lateran nie udało nam się tego dnia dotrzeć, ale w drodze powrotnej do Wrocławia odwiedziliśmy miejsce będące dolnośląską namiastką Lateranu: kościół pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Sośnicy, gdzie znajduje się jedyna w Polsce kopia Scala Santa, czyli Świętych Schodów, po których Jezus był prowadzony na sąd do pałacu Piłata. Stopnie jerozolimskie przewiezione zostały w IV w. do Rzymu przez cesarzową Helenę wraz z relikwiami Krzyża Świętego i dziś przechowywane są w budynku tuż obok bazyliki na Lateranie. Sośnica zawdzięcza swoją kaplicę świętych schodów hrabinie Józefie von Würtz i Burg, która po odbyciu w 1775r. pielgrzymki do Rzymu postanowiła wybudować przy kościele w Sośnicy Święte Schody według wzoru Schodów rzymskich. O historii tego miejsca opowiedział nam ze swadą ksiądz profesor Mieczysław Kogut, historyk Kościoła i kustosz Sanktuarium Podwyższenia Krzyża Świętego w Sośnicy. Także i tu, tak jak setki przybywających do Sośnicy pielgrzymów, dziękowaliśmy Jezusowi za ofiarę Krzyża, wędrując na kolanach ku, widniejącej u szczytu schodów, figurze umęczonego Bożego Syna.
Magdalena Konopko